Autor: Reila & Kyou Niimura
Beta: Kyou
Parring: Kyo & Shinya (Dir En Grey )
Kyo :
Wstałem niechętnie rano, czyli o dziesiątej. Na szczęście mam tylko w piątek na noc, czyli na ósmą. Zjadłem na śniadanie płatki, oglądając kreskówki w TV – ta, na starość mi odbija.
Gdy znalazłem się w szkole, zasiadłem na swoim standardowym miejscu w pokoju nauczycielskim. Wszyscy nauczyciele wiedzieli, że po tym jak ktoś usiądzie na moim miejscu czeka go szybka operacja w szpitalu. Wiedziałem z jaką klasą mam lekcję, nie musiałem więc wstawać i patrzeć na wywieszony rozkład zajęć. Po dzwonku wziąłem dziennik mojej klasy, nie śpiesząc się wcale do nich.
Shinya:
Wstałem i ogarnąłem się. Pomalowałem, umyłem, ułożyłem włosy. Potem ubrałem tylko tę krótką sukienkę, którą wybrałem wczoraj. Wyszedłem bez śniadania, a i tak spóźniłem się na autobus.
- Cholera... - warknąłem cicho wiedząc, że na sto procent spóźnię się na lekcje. Popędziłem, więc jak szalony, co chwilę obciągając sukienkę w dół. Wpadłem do klasy 15 minut po dzwonku.
Kyo:
Tłumaczyłem im układ narządów i kości u człowieka. Zdążył w ostatniej chwili. Dziennik miałem cały czas otwarty. Wziąłem swój ulubiony niebieski długopis do ręki.
- Zdążyłeś w ostatniej chwili, żeby mieć n – wstawiłem mu ją, nawet na niego nie patrząc.
Dalej im tłumaczyłem, a zaraz podam notatkę, jak łaskawy pan Terachi się rozpakuje.
Shinya:
Rozpakowałem się szybko, praktycznie wypinając się w jego stronę. Usiadłem patrząc na niego uważnie, i znowu trzepocząc umalowanymi rzęsami. Wiedziałem, że w końcu się na mnie skusi, nie ma innego wyjścia.
- Przepraszam bardzo, Niimura-sama... - zawyłem przepraszająco.
Kyo:
- Zamiast się pindrzyć przed lustrem, wcześniej wychodź z domu. Ciesz się, że nie mam cię z czego jeszcze zapytać – westchnąłem.
Tak jak myślałem, gówniarz nie podda się łatwo. Za niedługo przyjdzie tu w samej damskiej bieliźnie, a nie kiecce.
Zacząłem im dyktować notatkę, jeszcze będą myśleć o bzdetach na mojej lekcji.
Shinya:
Założyłem nogę na nogę, spoglądając na niego zalotnie.
- Jakoś trzeba wyglądać... - mrugnąłem do nauczyciela, uśmiechając się delikatnie. Będzie mój. Już ja to wiem.
Kyo:
- Nie, jak dziwki pod latarnią – przerwałem dyktowanie.
Klasa się zaśmiała, a biedny Shinya zaczerwienił. 1:0 dla mnie, dziecko.
Shinya:
- Ale tobie się przecież podoba. - mruknąłem czerwony.
Dupek. Przecież ja tylko próbuje sie przypodobać.
Kyo:
- Podoba się tak samo, jak siedzenie z wami.
Uspokoiłem klasę, grożąc im wywołaniem do odpowiedzi, a wiedzą, że zadaje trudne pytania. Uzyskanie ciszy nie jest wielkim wyczynem, zwłaszcza u takich kapuścianych głów.
Podyktowałem dalszą części notatki, po czym znowu prowadziłem monolog, który zapiszą i muszą się go nauczyć, bo jutro prezent od wujka Kyo; kartkówka.
Shinya:
- To musi nas pan bardzo lubić. - mruknąłem właściwie sam do siebie.
Super, kartkówka. Pewnie znowu dostanę pałę, cholera. Twarda sztuka. Ale nie oprze się. Mi sie nikt nie oprze. - pomyślałem i aż się do siebie uśmiechnąłem.
Kyo:
Idealnie, gdy skończyłem im podawać notatkę zadzwonił dzwonek. Mam nadzieje, że ,,panu ładne ślepka”, nie przyjdzie na myśl zostawać. Oglądanie jego gęby po godzinach, nie jest ani trochę przyjemne. Zwłaszcza, że czas na poranną kawę.
Shinya:
Nawet na mnie nie patrzy! Musiałem być wyraźnie zirytowany, bo aż Toshi zaczął mnie uspokajać i mówić, że będzie dobrze. Gdyby tylko wiedział, co mam zamiar zrobić.... A ten facet, bardzo skutecznie mi to utrudnia. Dziad jeden. Obrażony wyszedłem z klasy, nawet na niego nie spoglądając. Mruknąłem tylko cicho ' do widzenia', i poszedłem na kolejne lekcje. Dobrze, że dzisiaj jeszcze wychowawcza. Będę go prowokował. - Postanowiłem sobie.
Kyo:
Uradowany, że nie został, poszedłem zrobić sobie upragnioną kawę. Lekcje minęły szybko, a co za tym idzie, szybciej wrócę do domu. Już mam plany na wspaniały wieczór, aż kapie ślinka.
Zadzwonił dzwonek na lekcje. Teraz mam godzinę wychowawczą, ze swą kochaną klasą – jej, tylko skakać ze szczęścia.
Wpuściłem ich do sali, sprawdziłem obecność, po czym zacząłem studiować menu z restauracji, aby mieć co jeść na obiad.
Shinya:
Wszyscy, jak zwykle na wychowawczej mieli wyjebane, a ja z uporem maniaka wpatrywałem się w nauczyciela. Ja go zdobędę. Na którejś lekcji, przedstawiłem swój plan Toshiyi. Nie był zachwycony, ale trudno. Kręcąc sobie loczka z włosów i zalotnie mrugając do niego, zastanawiałem się, w co się jutro ubiorę.
Kyo:
Nie musiałem zwracać na nich uwagi, gdyż wiedzieli, że mogą szeptać między sobą, ale muszą być cicho. Dzięki moim sposobom, mogłem w spokoju przeglądać menu. Czułem na sobie wzrok i wiedziałem do kogo należy, ale go ignorowałem. Nie mam zamiaru słuchać głupich propozycji, przez napalonego ucznia na dobrą ocenę.
Shinya:
Obserwowałem go bardzo dokładnie. Każdy mini ruch twarzy. Boże, bo jeszcze się zakocham. Podniosłem się na chwilę i poprawiłem sukienkę. Nagle poczułem dłoń na swoim tyłku. No tak, Toshiya. Strzepnąłem jego dłoń i usiadłem nie spuszczając wzroku z profesora.
- Profesorze... ?- zapytałem cicho .
Mam plan.
Kyo:
Niechętnie oderwałem wzrok od swego zajęcia. No tak, to by było za piękne gdyby się poddał. Naprawdę mu zależy na tej ocenie, ale tak jej nie zdobędzie. Inaczej nie nazywam się Tooru Niimura.
- Tak?
Shinya:
- Chciałbym... No bo jak mam się uczyć, żeby mieć lepszą ocenę... Słyszałem, że ma pan kółko z biologii.... Chce się zapisać. Teraz. - uśmiechnąłem się delikatnie do nauczyciela, widząc jego minę.
Już ja mu coś wymyśle na te zajęcia – zaśmiałem sie do siebie w myślach.
Kyo:
Dobre zagranie Terachi. Wyrównałeś szanse. Nie byłem tym pocieszony, gdyż będę musiał znosić jego kiepskie zaloty nawet po godzinach. Dobrze, że nie wie gdzie mieszkam. W domu by mnie jeszcze nachodził.
- Są w środy o 15.
Shinya:
- Dziękuję. Na pewno będę. - kiwnąłem entuzjastycznie głową .
Oj będę, będę. - Zaśmiałem się w myślach, wracając na swoje miejsce.
Kyo:
Na szczęście lekcja szybko się skończyła, a ja mogłem iść do domu. Moja klasa miała jeszcze zajęcia, więc nie muszę się martwić, że Shinya będzie mnie śledził.
W domu zadzwoniłem do restauracji, decydując się na kurczaka w curry.
Shinya:
Siedziałem na następnych lekcjach, w ogóle nie zainteresowany. Wręcz mi wisiało, co się dzieje. Ha, uwiodę go! Będzie mój . - Uśmiechnąłem się sam do siebie, wracając do domu.
Nie poddawaj się Kyo! Pognęb, potęp, praw kąśliwe uwagi a potem ulegnij urokowi Shina haha xD Tylko mógłbyś być młodszy... 34, 35 lub 36 lat. Ale 38? Staruszeeek!
OdpowiedzUsuńKyou, już to na swoim blogu opublikowałam i nawet Ci informację napisałam na gg, ale na wszelki wypadek napiszę - zostałaś przyjęta xD od teraz jesteś moją betą
No i znowu... Aoi-chan!!! Daj mi być pierwszą choć raz :D
OdpowiedzUsuńTa część jeszcze lepsza niż poprzednia! Shinya dawaj, musisz zdobyć Kyo:D Pewnie i tak oceny ci nie da dobrej, ale będziesz mieć fajnego faceta :D
Mwhahahaha nie dam, Kira-san. Trzeba być ninją.. trzeba być mną xD
Usuń