wtorek, 2 kwietnia 2013

Za wszelką cenę - Rozdział I

Będziemy pisać yaoi o Dir En Grey. Zainteresowanych zapraszamy ^ ^

Autor: Kyou Niimura & Reila
Beta: Reila
Paring: Kyo & Shinya (Dir En Grey)



Kyo:

Początek roku, nie cierpię tego okresu. Nowe bachory, bez dyscypliny przychodzą do tego liceum, a ja muszę pilnować tu porządku, jak strażnik Teksasu. Stanąłem przy już swojej klasie drugiej. Nauczyłem ich dyscypliny od razu, jak przyszli. Patrzyłem na tę wylęgarnie, wiedząc, że jestem bardzo znany w tej szkole, jako tyran. Co mi bardzo pochlebia – zaśmiałem się w myślach.


Shinya :

Matko... mam już dość tego miejsca, od samego patrzenia na nie. Wszyscy gapią się na mój tyłek, a co ja mam poradzić, że lubię krótsze rzeczy. - westchnąłem cicho - I jeszcze ta biologia, ten facet mnie nie cierpi. Musiałbym wymyślić coś, żeby nie mieć znowu dwa na koniec roku... Będzie ciężko. - stwierdziłem w myślach i ustawiłem się grzecznie przed klasą - Już ja coś wymyślę, oj tak.


Kyo:

Wszystkie głąby, należące do tej szkoły wreszcie się zebrały. Jeszcze tylko dyrektorka, musi ruszyć swoją wielką, grubą dupę, która wygląda, jak idzie, jak dwa arbuzy przewracające się w reklamówce. Weszła na salę, jak zawsze w sukience. Zaczęła gadać te bzdety, po których jestem bardziej senny niż po lekach nasennych.


Shinya:

Widząc dyrektorkę, przewróciłem oczami.
 - Co za wstrętna baba. - mruknąłem cicho do siedzącego obok Totchiego.
Z małym zainteresowaniem, obleciałem wzrokiem całą "zawartość" tej szkoły. Oczywiście, znowu ten świśnięty woźny i ten dziwak bibliotekarz. -westchnąłem głośno- No i oczywiście Niimura-san. Jak zwykle będzie miał wyjebane. Siedząc tak i myśląc, wymyśliłem już, co zrobię by mieć lepszą ocenę...


Kyo:

Modliłem się, żeby ten apel szybko się skończył. Nie wierzę w Boga, ale podczas przemówień tej baby, zmieniam swoje nastawienie do wiary. Gdy pozwoliła iść uczniom razem z nauczycielami do klasy, uśmiechnąłem się krzywo. Poczekałem, aż sobie wszyscy wyjdą. Co się będę pchać na chama? I jeszcze w te spocone ciała, gdyż tu gorąco, jak w piecu kotłowniczym. Kiedy znalazłem się pod salą 22, moja klasa już na mnie czekała. Łaskawie otworzyłem im drzwi, sam wchodząc pierwszy. Szacunek szczyle.


Shinya:

Wszedłem powoli do klasy, siadając jak najbliżej jego biurka. Westchnąłem cicho, uświadamiając sobie, co właściwie zamierzam zrobić. Trudno, poświęcać się trzeba dla dobra ocen. - westchnąłem znowu -  Przyglądam się Niimurze-san, który ma nas głęboko w poważaniu, i na każdym kroku nam to okazuje. Westchnąłem znowu, stwierdzając, że jest on nawet przystojny... Shinya! Stop, nie wolno Ci tak myśleć!
Cholera, on serio jest przystojny.


Kyo:

Posadziłem swoje szanowne litery na mięciutkim krzesełku, a niech tym nieukom, wbijają się  drzazgi w tyłki, od tych drewnianych krzeseł. Spojrzałem na ławkę przy samym biurku, ciekawy, kto w tym roku będzie lizusami. Zdziwiłem się widząc Terachiego. On chce mi dupę lizać? No ciekawe, a wraz z nim mister Hara. Będę miał zabawę w tym roku, zaśmiałem się w duchu.


Shinya:

Uśmiechnąłem się do niego delikatnie, trzepocząc zalotnie rzęsami. W duchu załamywałem się nad poziomem, do którego się zniżam. Boże... odgarnąłem blond włosy za ucho, dalej wpatrując się w nauczyciela. Nagle poczułem dłoń na swoim, bądź co bądź, odkrytym udzie.
- Hara, zjeżdżaj, próbuję sobie ocenę wyrobić. - warknąłem na Toshiyę, uderzając go w dłoń.


Kyo:

Zaśmiałem się na postępowanie Shinyi. Jeszcze nie zaczęła się lekcja, a on już się podlizuje. Nie no, Toshiya odwala dobrą robotę. Zaśmiałem się, na podryw lovelasa szkolnego. Dobra, ale trzeba tym małym gnidom – co są większe ode mnie, bo stałem w kolejce po rozum, a nie wzrost – podać plan lekcji.
- Wiecie, jak się niezmiernie cieszę widząc wasze parszywe gęby -  uśmiechnąłem się przesłodko  - Podam wam zaraz plan lekcji, ale jestem ciekaw czy ktoś nie został ojcem, albo matką. 


Shinya:

Córką, kurwa. -mruknąłem sam do siebie cicho. Boże, tylko nie dużo biologii, no proszę! Szkoda, że dyra nie jest facetem, wymyśliłbym coś na zmianę planu. Zachowuję się jak dziwka. -zmarszczyłem brwi - trudno się mówi, i żyje się dalej. Skupiłem całą swą uwagę na nauczycielu, obserwując jego delikatne rysy twarzy i namiętnie trzepocząc do niego rzęsami.


Kyo:

Nikt mi nie odpowiedział. Tak, na pewno latają i się ruchają w krzakach, jak to było za moich czasów, tylko że był to seks w kiblach na dyskotece, a i czasem w bibliotece. Dobra trzeba im plan podać. Zacząłem im go czytać, o tak cieszę się na oglądanie ich gęb dwa razy w tygodniu. Dobrze, że nie uczę polskiego.


Shinya:

Jest nie za często biola, super! - ucieszyłem się w myślach -  Dobrze że jestem gejem, jeszcze by mi laska zaciążyła, i chuj a nie życie towarzyskie. I dobra ocena z biologii też, by mi przefrunęła koło nosa. Uśmiechnąłem się znowu do Niimury-san, mimo, że on nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi.
Jeszcze go zdobędę.


Kyo:


Westchnąłem ciężko. Wreszcie mogę ich stąd wyrzucić, spełnienie wszystkich marzeń. Dobra Terachi za często się patrzy na mnie, oby nie chciał zostać. Mam ciekawsze zajęcia, niż gadanie z nieletnim szczylem oraz, niż woźny Die oglądający porno z bibliotekarzem Kaoru w szkolnej bibliotece – jest ona częściej zamknięta niż otwarta.
- A teraz możecie sobie iść, chyba, że tak bardzo lubicie moje towarzystwo i chcecie ze mną zostać – sarknąłem ironicznie.


Shinya:

-
Profesorze... - zagadałem do niego, gdy tylko klasa wyszła - mam do pana sprawę... - powiedziałem trzepocząc rzęsami, oraz zachęcająco zakładając nogę na nogę.
Oby się zgodził. To będzie... trochę obrzydliwe.


Kyo:

Uśmiechnąłem się, kiedy wszyscy z klasy uciekli, jakby tu wybuchł pożar. Wreszcie cisza i spokój. Mogę sobie spokojne wrócić do domu, i obejrzeć mój kochany serial brazylijski, ściągnięty z chomika ,, Osaczona”. Uradowany tą myślą snułem plany, gdy nie wiadomo – a raczej wiadomo - skąd pojawił się przede mną Shinya. Patrzył się na mnie tymi sarnimi oczami, jakbym mu coś obiecał – a mógłbym mu obiecać kopa w dupę.
- Tak Terachi, czego ode mnie chcesz? – spojrzałem na niego nie chętnie.
W końcu morduje mój czas, który poświęciłbym dla serialu.   


Shinya:

Zbliżyłem się do niego delikatnie, i kładąc mu dłonie na ramionach zarumieniłem się ledwo zauważalnie na zawołanie.
- Czy... byłby pan na tyle dobry i pozwolił mi zdobyć dobre oceny... trochę mniej tradycyjnie..? - wyszeptałem mu do ucha, prawie się do niego przytulając. Jestem od niego wyższy, więc chyba będzie łatwiej...


Kyo:

Zdziwiony popatrzyłem na jego ręce na moich ramionach, podniosłem brwi do góry i zrzuciłem jego dłonie. Za dużo sobie pozwala, jeszcze tak blisko stanął, jakby nie wiedział, że przestrzeń intymna 45 cm, jest zarezerwowana dla osób najbliższych, a do takowych on się nie zalicza.
- Co tam wymyśliłeś w tej pustej główce? – prychnąłem.
Tak jak przypuszczałem, nowy lizus. Co roku inny, w tamtym był Yuki. Ciekawe, jak będzie w innych klasach.


Shinya:

Fuknąłem cicho, znowu kładąc dłonie na jego ramionach i bawiąc się jego włosami.
 - Chciałbym w tym roku mieć lepszą ocenę na koniec... - wymruczałem delikatnie się o niego ocierając biodrami. - proszę..? - zatrzepotałem znowu rzęsami, i stanąłem seksownie.


Kyo:

Uwziął się dzieciak, no nie powiem. Mnie dotykać? Niech się cieszy, że nie można bić uczniów, dawno połamałbym mu te smukłe, ciękie paluszki, razem z rękami, jak u kościotrupa. Nie będę mu tłumaczyć, ile centymetrów należy do jakiej sfery, bo i tak pewnie się do tego nie zastosuje.
- Jak chcesz dobrą ocenę to się ucz – popatrzyłem z politowaniem na jego pozę. Skojarzył mi się z dziwkami spod latarni, których bardzo dużo jest ma mojej ulicy.  Jeszcze tylko brakuje mu różowego, skąpego stroju, żeby całkowicie się do nich upodobnił.


Shinya :

- Hm... a innym sposobem..? - nie dając za wygraną dotknąłem delikatnie jego krocza.
Czuję się jak kurwa, ale trudno, trza się poświęcać, nie? - zapytałem sam siebie w myślach. Widać po nim, że nie bardzo mu na rękę, to całe moje małe "molestowanie". W sumie, mam na niego haka. Jak się nie zgodzi, zawsze można pójść do  dyry za molestowanie... –prawie, uśmiechnąłem się sam do siebie, ale w czas się powstrzymałem, to mogłoby dziwnie wyglądać.


Kyo:

Nie no teraz to przegiął pałę. 17 letni bachor chce się bawić mną, 38 letnim facetem z kotem na utrzymaniu. Dobry jest, muszę zobaczyć kiedy, czy nie stoi pod latarnią na mojej ulicy. Czuje, że łatwo nie pójdzie. Uparł się, ciężka sprawa.
Odsunąłem się od niego znacznie. Mnie się nie tyka, musze sobie z bachorkiem to wyjaśnić.
- Po pierwsze, mnie się nie dotyka. Po drugie, trzeba się uczyć, żeby mieć dobre oceny, a nie chcieć skoczyć nauczycielowi do łóżka. Po trzecie, jak chcesz, żeby ktoś cię wyruchał to idź pod latarnię, ja mam co robić. Po czwarte, takich lizusów, jak ty mam od groma, jakbym miał przystawać na takie propozycje, a dodam, że mam ich dużo, dawno bym musiał zażywać viagrę.


Shinya:

Spojrzałem na niego niewinnie.
 - Przepraszam.... - stałem jeszcze chwilę, na przeciw niego wpatrując się w podłogę. Cholera, nie wiedziałem, że będzie tak ciężko. Zawzięty facet.  Ale ja jeszcze coś wymyślę, oj tak.
Odsunąłem się od Niimury-san, spoglądając na niego spod przydługiej grzywki.
- Na pewno...? - zapytałem przekrzywiając głowę.
Widząc jednak jego niezbyt chętne spojrzenie, zabrałem tylko swoją torbę i wyszedłem z klasy, mrucząc ciche " do widzenia "


Kyo:

Westchnąłem ciężko, coś czuje, że on się łatwo nie podda. Wstałem ze swego miejsca, i ruszyłem do domu. Na piechotę! Prawo jazdy mi zabrali, tylko dlatego, że jechałem po jednym piwku i zrobiłem sobie slalon na drodze. A po moim wyjaśnieniu dla policjantki, że grałem w kosza samochodem, chciała wysłać mnie na izbę wytrzeźwień. Skończyło się mandatem na 14431 jenów (ok. 500 zł) i zabraniem prawo jazdów.


Shinya:

Gdy wróciłem do domu, pierwszą rzeczą zaraz po zjedzeniu obiadu, było wyszukanie jakiś seksownych ciuchów na jutro. Zaśmiałem się cicho, wyciągając z szafy czarną, lateksową sukieneczkę. Taak, można spróbować. Dzień minął mi szybko. Korki z biologii ( niedługo nie będą mi potrzebne, mówię do siebie w myślach)   kolacja, kąpiel  i spać. Trzeba być jutro wypoczętym.



2 komentarze:

  1. KYO, MÓJ MISTRZU I MENTORZE xD hahah, no normalnie padłam jak to przeczytałam. to takie nierealne że Shin-chan chce się sprzedać za oceny... ale kogo to obchodzi? świetny pomysł xD odzywki Kyo powaliły mnie na kolana np, mnie się nie tyka (Mort, nie tykaj królewskiej stopy) :D a błędy to Ci na gg napisałam Rei-chan jakie masz, więc popraw xD pozdrawiam Was i liczę na to, że kolejny rozdział pojawi się szybko

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej!! Ja chciałm być pierwsza, ale cóż mówi się trudno (Aoi mnie uprzedziła :()
    Co do opka, to zapowiada się bardzo ciekawie i już się doczekać nie mogę kolejnej części :D

    OdpowiedzUsuń